niedziela, 9 sierpnia 2015

6

***
Nie wiem dlaczego, ale wczoraj rozdział dodał mi się niechcący i nie był dokończony, dlatego proszę o doczytanie końcówki.

Pozdrawiam, Rouse xoxo


- Gotowa? - Louis wszedł do sali z wypisem.
- Tak - wstałam z łóżka i wzięłam kule do ręki, niestety okazało się, że mam pękniętą kostkę i muszę chodzić w gipsie - Weźmiesz tylko tą dużą torbę?
Louis kiwną głową. Po chwili oboje już byliśmy w windzie, pogrążeni w ciszy. Strasznie mnie to wkurzało, wolałabym już strasznie się z nim kłócić niż milczeć, bo wiedziałabym co myśli. A tak pozostaje jedną wielką niewiadomą.
Kiedy jesteśmy już na dole i drzwi windy się otwierają, doznaję szoku. Cały hol był zasypany ludźmi z aparatami, mikrofonami i kamerami. Blask fleszy uderzył we mnie z taką siłą, że prawie straciłam równowagę, na szczęście podtrzymał mnie Louis. Nagle spadła na nas taka fala pytań, że nie wiedziałam kogo mam słuchać. Zauważyłam jednak, że szatyn całkowicie to ignoruje, więc zrobiłam jak on i w końcu udało wydostać się z budynku. Tam jednak przywitał nas jeden głośny pisk. Kiedy udało mi się odzyskać słuch i rozejrzałam się dookoła zrozumiałam, że jestem w samym środku chmary rozdartych nastolatek. Bogu dzięki, że Louis szedł z tyłu, bo zaliczyłabym drugi upadek.
Słyszę jak dziewczyny wykrzykują imię Tomlinsona, zupełnie jakby był bohaterem wracającym z misji. O dziwo słyszę też swoje, ale o wiele ciszej. Jednak głośność nie ma dla mnie wielkiego znaczenia, zastanawia mnie jedynie skąd je znają. Czyżby Louis przedstawił już światu swoją nową dziewczynę?
W końcu udaje nam się dotrzeć do samochodu, ale dopiero po interwencji kilkunastu ochroniarzy. Kiedy jesteśmy już w środku, patrzę przerażona na Louisa, który ma podartą koszulkę.
- Co to było do diabła?
Louis spojrzał przelotnie na szalejące na parkingu dziewczyny.
- Fanki. Przyzwyczaj się - wzdycha - Za moim siedzeniem powinny być ubrania. Znajdź mi tam koszulkę.
- Sam sobie znajdź - prychnęłam.
Usłyszałam jak Louis mówi coś pod nosem, lecz starałam się to zignorować. Wróciłam wzrokiem do dziewczyn na parkingu. Na moje oko mają od jedenastu do szesnastu lat. To są dzieci, a wielbią Tomlinsona jak boga. To chore.
Odwróciłam się znowu do Louisa, aby powiedzieć mu co o tym myślę, ale trafiłam w najgorszym możliwym momencie. Właśnie zdjął podartą koszulkę ukazując przy tym niesamowicie umięśnioną klatkę piersiową przyozdobioną czarnymi tatuażami. Szczęka mi opadła.
- Ślinisz się - rozbawiony głos Louisa wyrwał mnie z szoku. Szybko odwróciłam się do szyby, aby ukryć czerwieniące się policzki.
- Spieprzaj - warknęłam nie racząc na niego spojrzeć. Byłam jednak pewna, że się uśmiecha.

Obudziłam się gdy samochód zatrzymał się już na podjeździe. Przetarłam zmęczoną twarz i dopiero wtedy zauważyłam, że Louisa nie ma obok. Pokręciłam głową, mógł mnie chociaż obudzić. Wyszłam na zewnątrz i wytrzeszczyłam oczy. Spodziewałam się ogromnej willi, bardzo nowoczesnej i wygodnej, bardzo się myliłam. To co zobaczyłam, było po prostu piękne. Był to ogromny dwór, wjazd miał tak długi, że z miejsca, w którym stałam nie widziałam bramy. Przysłaniały ją równo posadzone drzewa i krzewy. Spojrzałam na idealnie przystrzyżoną, zieloną trawę. W oddali dostrzegłam wielką fontannę, wokół której ciągnęły się grządki kolorowych kwiatów i kostka z białego i karmelowego kamienia. Z pewnością ogrodnicy mają tu dużo pracy.
Potem spojrzałam ponownie na dom, który wyglądał jak barokowy pałac. Zbudowany był na planie niezamkniętego dziedzińca, oddzielony od płazu idealnie przyciętym żywopłotem. Jedynie na wjazd był otwór.
Kiedy podeszłam bliżej budowli stwierdziłam, że może z daleka wygląda staro, ale jest odnowiony w zupełnie modernowym stylu. Ściany były jakby wyłożone białymi, matowymi płytami w kształcie pionowych prostokątów, pomiędzy którymi były szczeliny uzupełnione zaprawą w tym samym kolorze. Okna i drzwi były typowo współczesne. Niektóre z okien były nawet częściowo uchylone, o czym w baroku mogli pomarzyć. Drzwi były podwójne, z ciemnego drewna, w niektórych miejscach przeszklone. Zaczęłam wchodzić po schodach wyłożonymi jasnymi płytkami i stwierdziłam, że przy tym budynku musi pracować cały sztab ludzi. Wszystko było idealnie czyste i wypielęgnowane, zupełnie jakby nikt tu nie mieszkał. Właśnie oglądałam tuje w pięknych ręcznie zdobionych donicach, kiedy drzwi nagle się otworzyły. Miałam szczerą nadzieję, że wyjdzie z nich Louis i łaskawie zaprowadzi mnie do pokoju, jednak czekało mnie rozczarowanie. Wyszedł z nich blondyn w białej koszulce z napisem i ciemnych spodniach. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, co wydawało mi się dziwne, bo słońce dzisiaj nie raziło. Było raczej pochmurnie.
Blondyn zatrzymał się w pół kroku widząc mnie z kulami na pierwszych stopniach. Zdjął okulary i uśmiechnął się łagodnie.
- Widzę, że jesteś w trakcie spinaczki - podszedł bliżej i biorąc mnie pod ramię pomógł wejść do środka - Też niedawno nosiłem gips i uwierz mi, ten dom to schodowe piekło.
Kiedy znajdowaliśmy się już w holu puścił mnie i oddał kulę, abym nie straciła równowagi. Musiałam przyznać, że to co zrobił było bardzo miłe. Podniosłam wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Miał ładne niebieskie oczy, które aż tryskały radością.
- Ty jesteś Alex, prawda?
Odwzajemniłam jego uśmiech.
- Wszyscy już mnie tu znają?
- Zdecydowanie tak - nie odrywał ode mnie wzroku, co trochę mnie peszyło - Jestem Niall i wygląda na to, że będziemy razem mieszkać.
Podaliśmy sobie ręce, a potem Niall pomógł mi wchodzić schodami na piętro. Wydawał mi się naprawdę miły.
- Dużo osób tu mieszka? - Zapytałam, gdy byliśmy już na górze.
Niall pokiwał głową.
- Nasza piątka z zespołu, Meg nasza gosposia, Tobias i jego ludzie, oni odpowiadają za ochronę no i Chris dozorca i West ogrodnik. Bardzo często nocuje tu też Colin i dziewczyna Harry'ego.
- Dziewczyna Harry'ego? Harry ma dziewczynę?
Poczułam nagle dziwne ukłucie w brzuchu. Nie spodziewałam się, że Harry może mieć dziewczynę.
Niall pokiwał głową.
- Tak, Kate.
W dodatku nazywała się jak księżna. Nie wiem dlaczego mnie to zirytowało. Przecież nie powinno mnie to obchodzić.
- Ale prawdziwą czy taką jak ja?
Niall znów cicho się zaśmiał.
- Prawdziwą - kiwną głową na jedne z drzwi - To twój pokój.
Otworzył je i wszedł do środka. Kuśtykałam zaraz za nim, czując ekscytację. Jeśli dom jest tak piękny to moja sypialnia również musi taka być, prawda? Nie myliłam się.
Pomieszczenie było duże, dominowały w nim jasne odcienie zieleni i bieli. Na środku leżał wielki puszysty dywan, który aż się prosił aby się na nim położyć. Na przeciwległej ścianie widniał wielki i zdecydowanie cholernie drogi telewizor, a przed nim stała biała kanapa i jasny stolik z gustownym wazonikiem i żółtymi kwiatkami. W roku pomieszczenia stała wysoka lampa, również w różnych odcieniach bieli, a na suficie wisiał duży żyrandol, bardzo do niej podobny. Jednak to nie one oświetlały pomieszczenie, tylko dwa wielkie okna z jasnymi, trochę przezroczystymi firankami. Za mną, zaraz obok drzwi znajdowało się biurko, na którym dostrzegłam też drogi komputer, i regał z książkami. Świetnie, pomyślałam, będę miała co robić. Po mojej prawej stronie, czyli naprzeciw okien znajdowały się schody z bielonego drewna.
- Na górze masz sypialnie i garderobę, jeśli chcesz to pomogę ci tam wejść.
Pokręciłam głową.
- Potem, muszę teraz iść po torbę z rzeczami.
Już miałam ruszyć do drzwi, ale Niall mnie wyprzedził.
- Przyniosę ją. Czekaj tutaj, zaraz przyjdę - wyszedł z pokoju tak szybko, że nie zdążyłam nawet odpowiedzieć. Westchnęłam i spojrzałam na drzwi, w których przed chwilą zniknął blondyn. Wariat.
Pokuśtykałam do biurka i usiadłam na krześle. Przejście po tych wszystkich schodach i dotarcie do mojego pokoju strasznie mnie zmęczyło. Głupi gips. Muszę się z nim męczyć jeszcze trzy tygodnie.
Odkręciłam się na krześle i spojrzałam na widok za oknem. Widziałam podjazd i samochód Tomlinsona. Nigdzie jednak nie było Nialla. Może poszedł do Louisa po kluczyki czy coś w tym rodzaju.
- Czyżby nasza księżniczka już przybyła? - aż podskoczyłam gdy usłyszałam niski męski głos. Odwróciłam się i w drzwiach zobaczyłam przystojnego mulata. Kurcze niech to nie będzie kolejny mój współlokator. Chłopak przeszył mnie dziwnym wzrokiem.
- A ty to? - zapytałam, może trochę niegrzecznie.
- Jestem Zayn, mam pokój na przeciwko.
Zmarszczyłam brwi, nie pomyślałam, że będę miała sąsiada.
- Wszyscy mają tu pokoje?
Zayn pokręcił głową.
- Tylko ja, ty i Harry. Reszta mieszka w drugim skrzydle, ale mogę cię zapewnić, że tutaj już dużo ładniej niż tam.
Zaśmiałam się cicho.
- Czyli mam szczęście.
Chyba bardziej zadowoliło mnie to, że Louis jest w innym skrzydle niż co, że mam od niego ładniejszy pokój. Chociaż i jedno i drugie mi się podoba.
- Dokładnie - pokiwał głową - Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to po prostu zapukaj, z chęcią pomogę.
Uśmiechnął się tak słodko, że nie mogłam nie odwzajemnić uśmiechu.
- Z chęcią skorzystam.
Zayn wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Pomyślałam o nim, Niallu i Harrym. Cała trójka jest miła i nie zachowuje się jak Tomlinson. Może nie będzie tu aż tak źle?


Po kilku godzinach Niall przyszedł po mnie, aby pomóc mi zejść na obiad. Zgodziłam się, bo byłam straszliwie głodna, a schodzenie po schodach z nogą w gipsie zajmie wieki.
- Alex?
- Tak?
Niall lekko się skrzywił. Zupełnie to do niego nie pasowało, wolałam gdy się uśmiechał.
- Jak będziemy już przy stole poznasz Liama i... Łagodnie mówiąc, nie jest przyjaźnie do ciebie nastawiony.
Zatrzymałam się jak wryta i spojrzałam zaskoczona na Nialla.
- Jak to?
- Potem ci to wszystko wyjaśnię. Po prostu staraj się go ignorować, teraz chodź.
Byłam w szoku. Jak człowiek, którego nawet nie znam, może mnie nie lubić? To takie typowe dla bogatych dupków.
Niall złapał mnie za ramię i wprowadził do jadalni. Kiedy zobaczyłam dziwne spojrzenia chłopaków szybko wyciągnęłam rękę i dalej pokuśtykałam już sama. Blondyn odsunął mi jedno z krzeseł, co było bardzo miło. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i usiadłam, a Niall zajął miejsce obok. Zayn siedział z drugiego boku i kiedy tylko na niego spojrzałam puścił mi oczko. Prawie wybuchłam śmiechem, ale pamiętając upomnienie Niall, ograniczyłam się jedynie do uśmiechu. Przede mną siedzieli Louis z Liamem, przez co miałam na nich idealny widok. Liam wyglądał jak model. Jego brązowe włosy były gładko zaczesane do tyłu, biała koszula perfekcyjnie uprasowana, kilkudniowy zarost i czekoladowe oczy, które właśnie spotkały się z moimi. Szybko spuściłam wzrok i utopiłam go w tak czystym talerzu, że mogłam się w nim przejrzeć. W każdym razie Niall miał rację, w Liamie nie ma nic przyjaznego.
W tym momencie wpadła Meg z obiadem. Kobietę poznałam już wcześniej, kiedy przyszła do mojej sypialni zapytać czy nie pomóc mi w rozpakowywaniu. Jest naprawdę sympatyczna.
Kiedy w końcu zaczęliśmy jeść, cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, ale nie miałam odwagi spojrzeć na Liama. Nie wiem o co mu chodziło, ale miałam złe przeczucia.
Nagle cisze przerwał huk i to niestety spowodowany prze ze mnie. Przez przypadek przewróciłam kule oparte o krawędź stołu. Chciała się po nie schylić, jednak Zayn mnie ubiegł.
- Dzięki - ponownie oparłam je w tym samym miejscu.
- Łamaga - usłyszałam i to niestety od Liama. Spojrzałam na niego chłodno jednak powtrzymałam się od komentarza. Wróciłam do talerza z jedzeniem, starając się ignorować zaczepki bruneta.
- Zawsze taka jesteś? Muszę wiedzieć czy mam być ostrożny stojąc obok.
Na jego twarzy malowała się odraza pomieszana z wyższością. Uśmiechnęłam się do niego sztucznie.
- Może nie zginiesz.
- Czy to groźba?
- Tak, przyjechałam tu aby ci trochę pogrozić, fajnie nie?
Poczułam, że Niall kopie mnie lekko pod stołem, na znak, że przeginam. Mam to jednak gdzieś.
- Skoro mamy to już za sobą, to chyba możemy się pożegnać, prawda? - zapytał również się uśmiechając. Jakby przyglądał nam się ktoś głuchy, mógłby zrozumieć, ze ucinamy sobie przyjacielską pogawędkę.
- Z chęcią już bym wróciła, ale niestety muszę tu tkwić.
- Niewiarygodne, że jesteś tak niewdzięczna i jeszcze wybrzydzasz. Miałeś rację Tommo, to mała suka.
Spiorunowałam Louisa wzrokiem. Nie mogłam uwierzyć, że tak o mnie powiedział. Chociaż właściwie mogłam, po tym jak w szpitalu wyjaśnił mi, że nic dla niego nie znaczę.
Wróciłam do Liama.
- Suka, która jest wam potrzebna.
Liam zaśmiał się cicho, po czym oparł się łokciami o stół.
- No właśnie nie do końca, spróbuję to wytłumaczyć, abyś zrozumiała...
- Liam zamknij się - powiedział ostro Niall, jednak Liam nie zwrócił na niego uwagi.
- Jeśli jedna dziwka ci nie pasuje, wykupujesz drugą. Dokładnie tak jest z tobą.
- Alex nie jest dziwką - przyłączył się Zayn.
Poczułam się, jakby Mulat i blondyn byli moimi obrońcami a Tomlinson i Liam oskarżycielami.
- Masz rację - Liam pokiwał głową - Jest dziwką której nie możemy ufać, to jest różnica.
Z każdą sekundą nabierałam coraz większej ochoty, żeby mu przywalić. Byłam przygotowana na ataki ze strony Louisa, a nie jakiegoś Liama, którego widzę pierwszy raz w życiu. Czułam złość, ale też smutek. Powoli łzy zbierały mi się w oczach.
- Dlaczego dla niej taki jesteś? - zapytał Zayn - To normalna dziewczyna, która ciężko harowała, aby jakoś żyć!
Liam spojrzał na niego jak na idiotę.
- Skoro zdradziła Louisa może zdradzić i nas! Po za tym skąd wiesz jak spłacała te długi? Może na zapleczu robiła klientom dobrze dla napiwków! Ona już zawsze pozostanie zdzirą.
- Stary, przesadzasz - o dziwo powiedział to Louis. Nawet dla niego było to za dużo, a co dopiero dla mnie. Jeszcze chwila i wybuchnę płaczem. Mimo to, trzymam się dzielnie i patrzę z pogardą na Liama.
- Nie, dlaczego? Przecież Liam mówi samą prawdę. Jestem zdzirą, łamagą, dziwką. Wszystko pasuje - odsunęłam krzesło i, biorąc kule, wstałam - zrobię wam wszystkim tylko dobrze dla napiwków i znikam.
Zaczęłam kuśtykać to wyjścia, gdy spotkałam Meg.
- Przepraszam, straciłam apetyt - powiedziałam, po czym szybko ją wyminęłam. Poczułam, że łzy zaczynają spływać mi po policzkach. I tak byłam z siebie dumna, że udało mi się tyle wytrzymać.
Naprawdę myślałam, że moim największym kłopotem tutaj będzie Louis, a nie jakiś pierdolony Liam. Usiadłam na jednym z schodków, czując narastający atak płaczu.
Nie wiem, czy dam sobie tutaj radę.

4 komentarze:

  1. Liam nie jest przyjaźnie nastawiony? A myślałam, tylko Lou będzie taki wredny :/
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy bedzie nastepny? Nie moge sie juz doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń